aaa4 |
Powody, dla ktorych Bundy opuscil przyladek, sa niejasne. Owszem, pil, ale nie ograniczalo to jego zdolnosci. Uganial sie za kobietami, ale kto tego nie robi. Przypuszczalnie pozbyto sie go, gdyz stanowil zagrozenie dla bezpieczenstwa. Nie chodzi tu o komunizm - Bundy nigdy nie mial nawet pojecia o istnieniu jakichkolwiek przekonan politycznych - ale zagrozenie w tym sensie, ze cierpial na hebefrenie. Innymi slowy czasami znikal gdzies, nie mowiac nikomu ani slowa. Chodzi w brudnym ubraniu, nie uczesany, nie ogolony i nigdy nie patrzy ci prosto w oczy. Glupkowato sie przy tym usmiecha. Te przypadlosc psychiatrzy z Federalnego Biura Zdrowia Psychicznego zwykli okreslac jako dezorganizacje hebefreniczna. Gdy zada mu sie jakies pytanie, nie wie, jak na nie odpowiedziec. Cierpi na blokade mowy. Ale rece ma diabelnie sprawne. Moze wykonywac swa prace i robi to dobrze. Zatem ustawa McHestona go nie dotyczy.
Jednak przez wiele miesiecy, ktore Bundy u nas przepracowal, nigdy nie zobaczylem zadnego jego wynalazku. Szczegolnie Maury czesto z nim przebywa, jako ze ja stale jestem w drodze.
-Jedynym powodem, dla ktorego tak kurczowo sie trzymasz tej swojej gitary hawajskiej z elektroniczna klawiatura - oswiadczyl Maury - jest to, ze towar ten produkuje twoj ojciec i brat. Oto dlaczego nie chcesz spojrzec prawdzie w oczy.
-Uzywasz argumentow ponizej pasa - odpowiedzialem.
-Scholastyka talmudyczna - odparowal Maury. Najwyrazniej zarowno on, jak i cala reszta byli juz dobrze wstawieni. Kiedy ja bylem w drodze, ciagnac manicure ursynów dluga i ciezka przyczepe, oni tankowali starego burbona.
-Chcesz rozwiazac spolke? - zapytalem. I w tym momencie gotow bylem to zrobic, a to z powodu pijackiego belkotu, z jakim Maury wystapil przeciw memu ojcu, bratu i calej fabryce Rosena z jej siedemnastoma pelnoetatowymi pracownikami.
-Mowie tylko, ze dane z Vallejo i okolicy wydaly wyrok smierci na nasz podstawowy produkt - rzekl Maury - i to pomimo jego szesciuset tysiecy dzwiekow, z ktorych wiele nie jest nawet slyszalnych przez ludzkie ucho. Masz fiola, jak reszta twej rodziny, na punkcie tych pozaziemskich szumow voodoo, ktore wytwarza ta twoja elektroniczna kupa gowna. I ty masz czelnosc nazywac to instrumentem muzycznym. Zaden z was, Rosenow, nie ma za grosz sluchu. Nie wzialbym organow elektronicznych Rosena, nawet gdybyscie oferowali mi je po kosztach wlasnych. Predzej wolalbym wibrafon.
-W porzadku! - wykrzyknalem. - Jestes purysta. A w ogole to nie szescset, lecz siedemset tysiecy.
-Te podrasowane obwody wypluwaja z siebie jeden i tylko jeden pedicure ursynów
dzwiek - zauwazyl Maury. - Choc znacznie zmodyfikowana, zasadniczo jest to piszczalka.
-Sa tacy, ktorzy potrafia na tym komponowac - zauwazylem.
|